środa, 22 lutego 2017
Staropolskie pączki parzone
Rozmaite przepisy na paczki, zarówno w wersji słodkiej, jak i pikantnej, pojawiają się już w średniowiecznych książkach kucharskich, takich jak Tractatus (XIII w) czy w Liber de coquina (XIVw), Z racji niewielkiej ilości polskich źródeł z tego okresu, możemy się tylko domyślać, że u nas również je znano i jadano. Zainteresowały nas powtarzające się w literaturze z XVIII i XIX wieku receptury na paczki z ciasta parzonego, z czasem wyparte przez pączki drożdżowe. Co ciekawe, większość z tych przepisów to przepisy na paczki w wersji wytrawnej np. ze słoniną. Ten wariant wypróbujemy z pewnością przy innej okazji, natomiast, żeby tradycji stało się zadość, na okoliczność tłustego czwartku przygotowaliśmy wersję na słodko z rodzynkami.
Tradycyjne paczki smaży się na smalcu i mają one zupełnie inny smak, niż te robione na oleju, lecz jeśli ktoś smalcu nie lubi- można zamiast tego zastosować olej.
SKŁADNIKI:
3 szklanki maki
6 jaj
3 łyżki masła
3 łyżki cukru
garść rodzynek
2 łyżki skórki pomarańczowej lub cytrynowej
szczypta cynamonu
szczypta soli
smalec do smażenia
1. Najpierw należy przygotować ciasto parzone. W tym celu wlewamy do garnka 3 szklanki wody z masłem, solą, cukrem i cynamonem. Kiedy tylko masło się rozpuści wsypujemy mąkę i cały czas mieszając doprowadzamy do momentu, kiedy ciasto będzie odchodzić od ścianek naczynia i zaczną pojawiać się bąble (wygląda to mniej więcej, jak przy gotowaniu budyniu). Nie należy się przejmować, jeśli zrobią się grudki, bo później będziemy mogli je rozmiksować (swoją drogą, jak kiedyś gospodynie radziły sobie bez miksera? ). Zdejmujemy ciasto z ognia i czekamy chwilę, aż ostygnie.
2. Kiedy ciasto nie jest już gorące (może być lekko ciepłe), dodajemy jajka i miksujemy na gładką masę. Całość powinna przypominać gęsty budyń.
3. Dodajemy rodzynki oraz skórkę pomarańczową i mieszamy całość dokładnie łyżką.
4. W garnku rozgrzewamy smalec. Powinno być go tyle, żeby pączki mogły się w nim zupełnie zanurzyć, w przeciwnym razie wyjdą nam raczuszki :)
5. Kiedy smalec się rozgrzeje, nakładamy łyżką kolejne porcje ciasta. Jest ono dosyć kleiste, więc nie jest to łatwe, ja po prostu strącam z łyżki do smalcu.
6. Kiedy pączki wypłyną i urosną, obracamy je, żeby usmażyły się równo z obu stron. Powinny mieć ciemnobrązowy "pączkowy" kolor. Wyjmujemy łyżką cedzakową, czekamy, aż przestygną i podajemy,
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam. No właśnie miałam napisać, ze średniowieczne pączki były ze słoniną, ale doczytałam, ze tez o tym wspominacie.
OdpowiedzUsuńSredniowieczne pączki były właściwie ze wszystkim, czasem nawet ze wszystkim na raz... A wytrawne planujemy przygotowac na knajpę, więc na pewno na początku marca taki wpis się pojawi. Na razie testujemy rózne receptury, może nie ze słoniną (dla współczesnych moga być nie do przyjęcia), ale z boczkiem albo cebulą czemu nie...
OdpowiedzUsuń