czwartek, 26 marca 2020

Tarta szpinakowa




Tym razem dla odmiany zabrałam się za realizację receptury z "Gospodarza paryskiego" :) Taki żarcik. Wiem, dużo tego "Gospodarza paryskiego" na blogu. Ale cóż ja zrobię, że  przepisy w nim zawarte są bardziej "życiowe" niż z innych starych książek i do tego oparte na ogólnie dostępnych produktach. W dodatku wychodzą całkiem smaczne i pożywne potrawy,
Tarta szpinakowa, robiona według czternastowiecznej receptury, właściwie niczym nie zaskakuje- jest dokładnie taka jaka powinna być tarta: ma kruche ciasto i delikatny, aromatyczny farsz. 
W oryginalnym przepisie jest świeży szpinak, ja wzięłam mrożony, bo akurat świeżego nie było, 
a pandemia to nie jest dobry czas na bieganie po sklepach w poszukiwaniu świeżego szpinaku. 
Z moich doświadczeń wynika, że dużej różnicy w smaku to nie robi.
Z podanych ilości wyszła tarta o średnicy 27 cm.

Składniki na farsz:
1 kg świeżego szpinaku lub 60 dkg mrożonego
1/2 kg białego twarogu półtłustego
pęczek natki pietruszki
1 łyżeczka oregano (lepsze świeże, ale może być też suszone)
1 łyżeczka bazylii (jak wyżej)
3 jajka
łyżka masła
szczypta czarnego pieprzu
sól

Składniki na ciasto:
2,5 szklanki maki
1/2 kostki masła
1/2 szklanki mleka
sól
olej do posmarowania blachy

1. Świeży szpinak blanszujemy i rozdrabniamy. Mrożony- po prostu rozmrażamy.
2. Do szpinaku dodajemy pokruszony twaróg, łyżkę roztopionego masła, posiekaną natkę pietruszki, jajka oraz przyprawy. Dokładnie mieszamy.
3. Na stolnice wysypujemy mąkę. Dodajemy sól i posiekane nożem masło (powinno mieć temperaturę pokojową). Zagniatamy dodając stopniowo ciepłe mleko. Odkładamy ciasto na 15 minut, żeby odpoczęło.
4.Rozwałkowujemy ciasto, aż uzyskamy placek, który pozwoli na wyłożenie formy.
5. Formę do ciasta smarujemy olejem, wyklejamy ciastem i pieczemy przez około 10 minut w temperaturze 180 stopni.
6. wyjmujemy z piekarnika, a gdy odrobinę przestygnie- wypełniamy ciasto farszem, dbając aby był równo rozłożony na całej powierzchni.
7. Ponownie wkładamy do piekarnika i pieczemy jeszcze przez około pół godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz